W świecie siatkówki

W świecie siatkówki

sobota, 28 września 2013

NOWE OPOWIADANIE

Także ten blog skończony, bo naprawdę nie miałam głowy do niego, nie mogłam nic a nic wymyślić. Ale jest już początek kolejnego: http://walczyc-zawsze-do-konca.blogspot.com/ Zapraszam serdecznie. Bohaterowie już wypisani, niedługo pojawi się rozdział 1. :) Dziękuję jeżeli czytaliście ten blog. Trochę do dupy był bo wszystko szybko się tak działo że hoho, dlatego kolejny będzie lepszy :) Tak mi się wydaje :)

Rozdział 10.

- No taka sytuacja, że jestem w ciąży - zaśmiała się Zunia.
- Oooo jazdaa! - krzyknęły dziewczyny
- Mam nadzieję, że ja będę chrzestną? - zapytałam.
- Jasne a kto inny? - zapytała
- No nie wiem, nie wiem. - zaśmiałam się
 Dwa Tygodnie później sezon reprezentacyjny się skończył naszym 2 miejscem i 1 miejscem chłopców  i tak oto właśnie musiałyśmy udać się do domów.
***2 Lata Później***
- Siemka Zunia - pocałowałam ją w policzek
- Hej Paulinka, wiesz co bo mam dzisiaj spotkanie i muszę Ci zostawić mój skarb nic się nie stanie? - zapytała.
- Jasne, że nie w końcu chrzestna musi się też zajmować chrześniaczką - zaśmiałam się.
- Widzicie się 3 razy dziennie skarbie, bo bez nas nie wytrzymujesz - zaśmiała się Zunia.
- Oj tam, muszę Anulkę rozpieszczać nie Aniu? - zwróciłam się do rocznej dziewczynki, a ona tylko się uśmiechnęła i powiedziała:
- Kocam Ciebe Pala.
- No widzisz ? Damy sobię rade - powiedziałam, a za mną zjawił się mój narzeczony..
Tak, narzeczony, oświadczył mi się jakieś pół roku temu, a mi śni się ślub w jesień dlatego czekamy jeszcze 2 miesiące.
- A Bartusia Kochasz? - zapytał Anie i objął mnie w pasie od tyłu.
- Kocam, Kocam - powiedziała i wyciągnęła ręcę do niego. On wziął ją na ręcę.
- Zunia wiesz, Ty też będziesz chrzestną - zaśmiałam się a ona rzuciła mi się w ramiona z gratulacjami. - Ale musisz poczekać 8 miesięcy - uśmeichnęłam się. Żegnając się z Zunią weszliśmy do domu.
-----------------------------------------------
no to już taki mały, krótki koniec. Przepraszam, nie miałam żadnego pomysłu na dalsze opowiadanie. Moja jedyna czytelniczka :** Dziękuję Ci :)

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 9.

Wróciłyśmy do hotelu. W recepcji trener poinformował nas o spotkaniu na temat wyjazdu. O równej 20 zjawiłyśmy się w jego pokoju.
- Witam Was dziewczyny
- Dziędory trenerze - odpowiedziałyśmy wszystkie równo.
- Jutro o godzinie 8 wracamy do polski. Pojedziemy do Spały, spakujecie się i następnego dnia będziemy wyjeżdżać
- Jak to gdzie? - zapytała kapitan
- Znowu na meeeczz? - zapytała Kacprzak
- Nie dziewczyny, sala w Sosnowcu już zremontowana więc przenosimy się do SMS w Sosnowcu.
- Ale dlaczego? - zapytałam.
- No cóż, wiemy, że się polubiliście z chłopcami, ale nasze miejsce jest w Sosnowy, a nie Spale dziewczęta - uśmiechnął się.
- Okej - powiedziała Kasia.
- Jakieś pytania?
- Nie możemy zostać tu w Spale? Przecież jeszcze tylko 3 dni i koniec zgrupowania i jeździmy na mecze - Powiedziała Zunia.
- Nie możemy - zrobił smutną minkę - A teraz jazda do pokoi się szykować.
Wyszłyśmy i z Zuzą poszłyśmy do pokoju, pierwsze co zrobiliśmy to wzięłyśmy telefony i zadzwoniliśmy. Ja do Bartka, ona do Winiara.
- Halo?
- Hej Bartuś
- Hej słonko, co jest?
- Przenosimy się do Sosnowca
- Ale czemu?
- Bo remont już się skończył
- Aa to dlatego w tym roku przyjechała tu też żeńska kadra... - zamyślił się
- Bartek
- No co jest?
- Nie będziemy już w Spale
- Kotku przecież i tak za 3 dni koniec zgrupowania a potem mecze, będziemy dzwonić i pisać, a potem wrócimy do domów, a tak właściwie do domu
- Jak to?
- Normalnie wprowadzasz się do mnie, myślisz, że co?
- Ale jak to, przecież ja z Zunią mieszkam, mam ją samą zostawić w domu?
- Nie martw się sama nie będzie, a i już możecie sprzedawać mieszkanie
- Jak to? Co pod most ją wyrzucimy?
- Dowiesz się w swoim czasie, muszę kończyć pa
- pa - powiedziałam ciszej i się rozłączyłam - Zuniaa! - krzyknęłam
- Paula ! Mam super wieści!
- No co  tam?
- Wprowadzam się do Miśka!
- A ja do Kurka!
- Aaaaa - piszczałyśmy
- Dobra już trzeba się ogarnąć.
-Oki.
Spakowałyśmy się i poszłyśmy spać. Rano o 8 byłyśmy już w samolocie. Cały lot spałam razem z Zuzą. Kiedy przyleciałyśmy byłyśmy wyspane i wypoczęte. Dojechałyśmy do hotelu. Chłopców jeszcze nie było, dwie godziny później zjawili się w recepcjii. Przyleciałyśmy na dół z Zunią i odrazu poleciałyśmy do Bartka i Miśka. Kiedy go zobaczyłam, rzuciłam się mu na szyję.
- Właśnie miałem do Ciebie iść - zaśmiał się i mnie pocałował
- Kocham Cię - powiedziałam
- Wiem, ja Ciebie również. - uśmiechnął się.
Przytuliłam się do niego i staliśmy tak około 5 minut.
- Dobra chodź na górę - zaśmiał się i wziął za rękę. Poszliśmy do niego i położyliśmy się na łóżku. Wtuliłam się w niego, a po chwili rozpłakałam się. - Ej mycha co jest? - zapytał
- Bo już nie będę widziała tego miejsca, a przypomniało mi się jak tu przesiadywałyśmy jeszcze razem z Anią - powiedizałam i się rozpłakałam jeszcze bardziej.
- Ej słonko. To co było, tego nie zmienisz, ale możesz przyczynić się do tego, co będzie. - pocałował mnie w czoło. Po tych słowach zasnęłam. Obudziłam się o 8. Leżałam wciąż w ramionach mojego mężczyzny. Ale zauważyłam, że on nie śpi, tylko bawi się moimi włosami.
- Długo już nie śpisz? - zapytałam dając mu buziaka w policzek.
- z 20 minut, nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko wyglądasz kiedy śpisz. - zaśmiał się
- Dobra lecę się umyć, spotkamy się na śniadaniu - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Zauważyłam, że nie ma Zuni. Poszłam pod prysznic, po 20 minutach kąpieli, przebrałam się w świeże ubrania po czym usłyszałam.
- Paula szybciej nooo! Też chce się wykąpać!
- Dobra, ok - zaśmiałam się i wyszłam. Umalowałam się już w pokoju, powiedziałam Zuni, że idę na śniadanie i poszłam. Przywitałam się z chłopakami i poszłam do stolika z dziewczynami. Po kilku minutach zeszła Zunia. Kiedy wszyscy mieli wychodzić, powiedziała, żebyśmy za 10 minut spotkały się u nas w pokoju. Ok. Zdziwiło mnie to no ale to zarówno jej pokój jak i mój. Kiedy 10 minut temu przyszły nie tylko dziewczyny, ale też chłopaki powiedziała:
- No bo my z Miśkiem chcemy coś powiedzieć
- Ale co?! - zapytałam i wzięłam łyka picia.
- No bo Misiek mi się oświadczył - powiedziała, a ja wyplułam picie na dywan i powiedziałam:
- Jejku gratulacje! - i rzuciłam jej się na szyję.
- Ale jeszcze jest coś - powiedziała gdy się od siebie oderwałyśmy. - Będę musiała na rok przerwać granie - zasmuciła się
- Co? Dlaczego? - wypytywali wszyscy...