- No taka sytuacja, że jestem w ciąży - zaśmiała się Zunia.
- Oooo jazdaa! - krzyknęły dziewczyny
- Mam nadzieję, że ja będę chrzestną? - zapytałam.
- Jasne a kto inny? - zapytała
- No nie wiem, nie wiem. - zaśmiałam się
Dwa Tygodnie później sezon reprezentacyjny się skończył naszym 2 miejscem i 1 miejscem chłopców i tak oto właśnie musiałyśmy udać się do domów.
***2 Lata Później***
- Siemka Zunia - pocałowałam ją w policzek
- Hej Paulinka, wiesz co bo mam dzisiaj spotkanie i muszę Ci zostawić mój skarb nic się nie stanie? - zapytała.
- Jasne, że nie w końcu chrzestna musi się też zajmować chrześniaczką - zaśmiałam się.
- Widzicie się 3 razy dziennie skarbie, bo bez nas nie wytrzymujesz - zaśmiała się Zunia.
- Oj tam, muszę Anulkę rozpieszczać nie Aniu? - zwróciłam się do rocznej dziewczynki, a ona tylko się uśmiechnęła i powiedziała:
- Kocam Ciebe Pala.
- No widzisz ? Damy sobię rade - powiedziałam, a za mną zjawił się mój narzeczony..
Tak, narzeczony, oświadczył mi się jakieś pół roku temu, a mi śni się ślub w jesień dlatego czekamy jeszcze 2 miesiące.
- A Bartusia Kochasz? - zapytał Anie i objął mnie w pasie od tyłu.
- Kocam, Kocam - powiedziała i wyciągnęła ręcę do niego. On wziął ją na ręcę.
- Zunia wiesz, Ty też będziesz chrzestną - zaśmiałam się a ona rzuciła mi się w ramiona z gratulacjami. - Ale musisz poczekać 8 miesięcy - uśmeichnęłam się. Żegnając się z Zunią weszliśmy do domu.
-----------------------------------------------
no to już taki mały, krótki koniec. Przepraszam, nie miałam żadnego pomysłu na dalsze opowiadanie. Moja jedyna czytelniczka :** Dziękuję Ci :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz