W świecie siatkówki

W świecie siatkówki

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 7.

- Dziewczyny szybciej bo spóźnimy się na samolot - krzyczał trener
- Idziemyyy - krzyknęłam i szybko zeszłyśmy z Anią i Zuzą na dół. Pożegnałyśmy się z chłopakami i wyruszyliśmy na lotnisko.
Po pół godzinnej drodze, już tylko odprawa i przelot do Brazylii z którą zagramy pierwszy mecz Ligi światowej. W samolocie siedziałam obok Zuzi i Karoliny <z czego byłam bardzo nie zadowolona. Bo Karoliny nie lubię>. Ale jakoś przeżyłam ten lot.. 2 godziny później byliśmy już w hotelu. Było tam bardzoo przytulnie. Małe spotkanie u trenerów, kolacja i spać. Następnego dnia poranny trening, a potem mecz..
- Kurczę boje się - powiedziałam trzymając się za bolący brzuch z nerwów..
- Będziee dobrzee - krzyczały pokolei dziewczyny.
- Tylko nie daj po sobię poznać, że się stresujesz! - powiedziała mi nasza libero Paulina Maj.
Wyszliśmy na boisko. Przed tem jeszcze okrzyk i do boju... Pierwszy set wygrałyśmy 23:25. Drugi przegrałyśmy takim samym wynikiem. Kiedy znów przegrałyśmy kolejny, krzyknęłam im, że mamy się wziąć w garść!! Wygrałyśmy dwa kolejne, wygrywając caały mecz.
- A MVP meczu zostajeeee... Anna Karaaaś - krzyczał organizator
Wszyscy jej pogratulowali, a ona szczęśliwa jak nigdy wleciała do szatni i przebrała się.. Pojechałysmy do hotelu.. Tam całe jej szczęście, rozmyła Karolina.
- Nie powiennaś dostać tej statuetki!!! - krzyczała na Anie
- Czy to ja wybierałam? - zapytała spokojnie
- Nie umiesz grać, udała Ci się jedna akcja, jak byś mi podała i tak bym to zrobiła lepiej!! - krzyczała nadal
- Wiesz? Jak możesz? Kiedyś taka przyjaciółka a teraz? Spierdalaaaj!! - krzyknęła i uderzyła ją z plaskacza..
Ta popłakała się i poleciała do trenera..
- Chyba za mocno zareagowałaś - mówiłam
- Nie wydaje mi się - powiedziała Zunia
- Należało jej się - powiedziała Ania
W tym momencie przyszedł trener..
- Ania mogę Cię na chwilę poprosić? - zapytał
- Jasne - powiedziała i poszła...
                                              *** Rozmowa Trenera z Anią***
- Ale trenerze - mówiła przez łzy
- Zagrałaś świetny mecz, ale przez to co zrobiłaś Karolinie, nie możesz dalej z nami grać... Kiedy będziemy znów w Spale spakujesz się a kierowca Cię odwiezie do Rzeszowa..
- Błagam pana - mówiła płacząć
- Nie mogę. Jesteś świetne w tym co robisz, ale za bardzo ponoszą Cię emocję - powiedział - idź do dziewczyn - dodał po chwili
Ania wyszła i przyszła do pokoju. Siadła w łazience i płakała...
- Anka otwieraj drzwi!! Co się stało? - krzyczałam już dobre pół godziny
- Wiesz co się stało? Już nigdy nie zagram w koszulce biało czerwonej, nigdy w reprezetacji.! Zostałam zaweszona przez tego jednego niewinnego plaskacza, a najgorsze jest to, że wrócę do domu bez przyjaciółek, bo one robią karierę i bez Łukasza - chłopaka który też robi karierę. Ponadto miałam taką świetną okazję, którą kur*a spierdo*iłam jak zawsze - krzyknęła uchylając drzwi, ale za chwilę znów się zamknęła tam.
Wzięłam spinkę i otworzyłam nią jakoś łazienkę. Tam siedziała Ania ze spuszczoną i schowaną głową w kolanach.
- Wyjdźcie! Zostawcie mnie! - krzyczała
- Anula spokojnie... My jesteśmy cały czas z Tobą... Łukasz Cię kocha... Trudno stało się.. Czasu nie cofniesz, możesz tylko mieć względ na to co będzie teraz. - powiedziałam spokojnie.
Ona nic nie powiedziała tylko przytuliła się do mnie i płakała jakieś 15 minut.
- Jesteś kochana - powiedziała - Muszę się tobą nacieszyć
- Będę zawszę przy tobię - powiedziałam
- EKHEM!! - odchsząknęła Zunia
- BędzieMY - powiedziałam i wszystkie trzy się przytuliłyśmy
- Nie płacz - powiedziała Zunia - wszystko się ułoży
- Oby - powiedziała..
                                                                         *~*
Dwa dni później
- Będę za Wami strasznie tęskniła - powiedziała do nas Ania
- My za tobą bardziej - powiedziałyśmy razem a ja dodałam - pisz, dzwoń, mejluj, przyjeżdżaj...
- Będę - powiedziała i wszystkie trzy uroniłyśmy łzy. Po czym ja oddaliłam się w stronę Kurka, a Zunia do Winiara uchylając jej widok na Łukasza...
Ona podleciała do niego i przytuliła jak najmocniej
- Kocham Cię - powiedział
- Ja Ciebie mocniej - odparła - szkoda, że tak szybko zakończył się nasz związek
- Ejej! Jakie zakończył? Kilometry to tylko cyferki, a ważna jest miłość a nie jakaś liczba... Jestesmy dalej razem - powiedział a ona rozpłakała się na jego rękawie...
Kiedy już się pożegnali, przytuliłyśmy ją jeszcze raz i pomachałyśmy jej przez okno widząc jak łzy ciekną jej po policzkach jedna za drugą...
- A było już wszystko dobrze - powiedziałam do Bartka jak tylko byliśmy w pokoju
- Tylko mi tu skarbie nie płacz - powiedział wycierając mi łze
- Kocham ją - powiedziałam - jak mam nie płakać kiedy odchodzi?
- Ona żyje, przypomniam Ci! Jest nadal. Nigdzie nie odeszła. A tutaj masz mnie i Zuzie... I wszystkich siatkarzy.. - powiedział mi i delikatnie pocałował...
Leżaliśmy pół godziny, aż wpadła Zunia
- Paulina - mówiła przez łzy..
- CO SIĘ STAŁO? - wykrzyczałam
- Ania ona - mówiła łkając
- Co z Anią? - zapytałam
- Ona nie żyje.. Mieli wypadek - powiedziała i przytuliła mnie mocno
- Ale jak to? - zapytałam rycząc - To nie możliwe
- Dzwoniła do mnie policja...Paula... Ja ją tak kochałam, czemu ona nam to zrobiła? - zapytała Zunia i płakała coraz bardziej
- To nie jej wina... Ona nie kierowała - mówiłam płacząc
Wpadł Winiar i przytulił ją mocno, a ja byłam w ramionach Bartka, który cały czas powtarzał, że będzie dobrze. Że mogę zawsze na niego liczyć...
-------------------------------------------
Oceniajcie, komentujcie, czytajcie :)

4 komentarze:

  1. Strasznie ciekawy rozdział. Chyba najlepszy. Nie spodziewałam się, tego. Jestem zaskoczona. Naprawdę świetny piszesz. Czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń