- Trzeba chyba powiedzieć Łukaszowi - powiedziałam przez łzy i wyszłam z pokoju razem z Bartkiem.
Kiedy doszłyśmy on był w nieziemskich humorze. Śmiał się, wygłupiał... Ale jak zobaczył mnie odrazu zaniemówił, ja cała oblana łzami i wtulona w Bartka stałam teraz naprzeciwko niego.
- Co się stało?!!! - wykrzyczał
- Ania ona. - nie mogłam wykrztusić z siebie tego słowa.
- Co z nią? - cały czas nie schodził z tonu.
- Paula ja to powiem dobrze? - zapytał mnie Bartek gdy ja cała wtulona w niego płakałam
Pokiwałam tylko głową a on rzekł:
- Stary, Ania miała wypadek. - zaczął a Łukasz usiadł - Przykro mi.. Śmiertelny wypadek.
- Coo?! Jak to? Co ty gadasz Bartek!!!! - krzyknął i wyleciał z pokoju czym prędzej, a potem z ośrodka..
Ja cała wtulona w Bartka płakałam... bardzo płakałam... Poszliśmy do Zuni i Winiara... Ona robiła to samo co ja. Nie mogłyśmy dojść do siebie... Usnęłam w ramionach Bartka..
Następnego dnia, około 8:15 przyszli po nas chłopcy. My ubrane całe na czarno zeszłyśmy z nimi na kolacje..
- Zunia, a trener? - wyjąkałam
- Trzeba powiedzieć... Ale ja nie dam rady - rzekła i poszła do Miśka.
- Bartek - podeszłam do niego - chodź trzeba trenerowi powiedzieć
- Ok - powiedział i lekko się do mnie uśmiechnął - chodź, nie martw się wszystko będzie dobrze.
Podeszliśmy do trenera, trzymałam mocno Bartka za rękę, nie mogłam wykrztusić żadnego słowa z siebie...
- trenerze - zaczełam, ale Bartek nie dał mi dokończyć
- Ja to powiem - rzekł i wzrucił się do trenera - Ania wczoraj kiedy wracała do domu, miała śmiertelny wypadek... - powiedział i mnie przytulił
Widać było, że trener nie wiedział co myśleć, ale po chwili rzekł:
- Bardzo mi przykro, współczuję, ale Paula, teraz nie można cofnąć czasu, to ani nie przezemnie, ani nie przez ciebie, ale za to możesz zmienić przyszłość, możesz debiutować wszysatkie swoje mecze jej, wiem jak ją kochałaś - podszedł do mnie - Nie zadręczaj się, musisz grać, masz chłopaka, Zuzie, przyjaciół... Są też oni. Wiem, że ona była bardzo ważna w Twoim życiu, ale musisz się wziąć w garść - gdy skończył swój monolog przytulił mnie - Oczywiście zrobimy pogrzeb - powiedział, a ja poczułam, że po moim policzku leci łza, nie kontrolowałam już tego, Bartek cały czas trzymał mnie mocno za rękę...
Śniadanie nie było jak zawsze, to znaczy siedziałyśmy z chłopcami, ale bez Ani... Jedliśmy w milczeniu, po śniadaniu trener zawołał jeszcze Zunie i przekazał jej to samo co mi... Potem Trening, obiad, trening, kolacja, trening, spacer, siedzenie z chłopakami. W między czasie dzwoiniliśmy po rodzinie Ani i mówiliśmy o tym nieszczęściu, a raczej - Bartek mówił... Łukasz siedział cały dzień w pokoju.. Nie było go ani na treningach, ani na posiłkach... Przynosiliśmy mu jedzenie do pokoju. On był zdruzgotany...
Dwa dni były mętne, nudne... Ale przyszedł czas pogrzebu... Płakałam na nim cały czas, wtulona w Bartka, ubrana cała na czarno... Na mszy byłam ale na końcu zrobiło mi się słabo więc wyszłam z kościoła i siadłam na ławce.. Wtedy przypomniało mi się co mówił trener. Że trzeba się wziąć w garść, bo są inni przyjaciele, bo ona była ważna, ale los tak chciał...
- Trzeba się wziąć w garść - powiedziałam po cicho do siebie - będziemy wygrywać mecz za meczem, a to wszystko dla Ani - powiedziałam i weszłam znów do kościoła. Gdy jechaliśmy na cmentarz, powiedziałam to Zuni... W czasie kiedy trzeba było się pożegnać z Anią... Podeszłam i szepnęłam
- Aniu, patrz na nas z góry i dopinguj, trzymaj kciuki za każdy mecz... Będziemy wygrywać dla ciebie.. Kocham Cię..
Po pogrzebie myślałam, cały czas myślałam... Wtedy naprawdę doszłam do wniosku, że nie warto się załamywać... Trzeba żyć.. Poszłam do Łukasza, powiedziałam mu o tym i go mocno przytuliłam..
- Będzie dobrze - powiedziała? m i nikle się uśmiechnęłam - musi - dodałam
On też się lekko uśmiechnął... Poszłam spać.
Mijały dni, a zanim się obejrzałam trzeba było wyjeżdżać na kolejny mecz, tym razem do Anglii. Z dnia na dzień czułam się lepiej. Pracowałam na 100% i to wszystko dla Ani.. Zuzia to samo. Widziałam nawet, że Łukasz się wziął w garść. Wtedy kiedy my wylatywałysmy do Anglii, oni lecieli do Rosji. Tak, był to bardzo ważny mecz, bo jak wiadomo, Rosja jest potężną drużyną, ale nie tak bardzo jak nasi chłopcy...
Na meczu dawałam z siebie 1000%. Wygraliśmy, a ja cieszyłam się jak głupia.. Pierwszy mecz wygrany dla Ani. Po meczu odbyło się wręczanie statuetki najlepszej zawodniczki.. Dostałam ją ja! Dziewczyny mi gratulowały, a ja podniosłam głowę wysoko i powiedziałam cicho
- Aniu to dla ciebie
Po czym w podskokach udałam się do szatni za dziewczynami. Trener mnie chwalił, a ja chciałam jak najszybciej zadzwonić do Kurasia.. W końcu się dodzwoniłam i usłyszałam:
- Wygrałyście? - krzyknął
- 3:0, a Wy? - odkrzyknęłam
- 3:1 - krzyknął
- Jestem bardzo szczęśliwa - krzyknęłam
- Nareście - powiedział cicho
- Tak wiem... Nareszcie, ale w końcu - powiedziałam radośnie
- Kto MVP?
- A jak myślisz? Jaaaaa - krzyknęłam i wtedy usłyszałam gwizdy
- Gratulacje - krzyknął
- Dziękuję misiek, a u Was kto? - zapytałam
- Zgaduj zgadulaaa - powiedział i wtedy wyrwał mu telefon Łukasz
- Jaaa, dla Ani - krzyknął
- Ooo, widzisz Łukasz wszystko jest coraz lepiej - powiedziałam
- Wiem, dokra kończymy bo zapłacisz majątek
- Czemu? - zapytałam zdziwiona
- Runing Skarbie - powiedział już Bartek
- Aaa no tak, dobra to pa misiaki, gratulacjee - powiedziałam i się rozłączyhłam
- Wygrali? - usłyszałam chórek dziewczyn
- No a jak - powiedziałam i podleciałam do Zuni - widzisz... Nareszcie wszystko się układa - poweidziałam i pocałowałam ją w policzek..
- Też Cię kocham skarbuś - powiedziała przytulając mnie.
-------------------------------------------
Krótki :D Piszę, bo piszę, widzę, że dużo osob to tego nie czyta, no ale walić xd
No elegancko. Naprawdę świetnie piszesz. Bardzo mi się podoba. Mam nadzieje tylko, że to opowiadanie się za szybko nie skończy.
OdpowiedzUsuńChociaż jedna wierna czytelniczka hahah :D Dziękuję jeszcze raz :) Jeszcze nie mam założenia, żeby kończyć także no :D
UsuńPisz dalej bo mi się to strasznie podoba. :D
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Ostatnio się uzależniłam od czytania tego typu blogów i nie żałuje :D.
OdpowiedzUsuńPS pozdrawiam i zapraszam :)
http://my-dream-is-u.blogspot.com/
Ja też się uzależniłam hehe. Napewno wpadnę :)
UsuńDlaczego nie piszesz? ;)
OdpowiedzUsuńJakoś tak nie mam czasu, ostatki wakacji to trzeba się nacieszyć przed poniedziałkowym rozpoczęciem nie?
UsuńOwszem. ;D Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nadal będziesz pisać. ;p
UsuńHehe :) Napiszę w poniedziałek. To znaczy postaram się po rozpoczęciu roku, ale nie obiecuję, bo mam później trening i nie wiem czy nie będę za bardzo zmęczona. :) Jednak postaram się :)
UsuńJeżeli chodzi o trening to coś o tym wiem. Zawsze jak wracam to jestem padnięta. A co do rozdziału to już się nie mogę doczekać. ;D
UsuńPrzepraszam, przepraszam ... Nie wiedziałam, że odrazu po rozpoczęciu jade na badania, cały dzień się z nimi utulałam na kartę sportowca..Potem trening, zebranie i wylądowałam o 20;30 w domu ;/ Połowę już napisałam, także jutro po szkole będzie, obiecuje :D
Usuń